Sabine Kastner, neurolożka z Princeton University, wyjaśnia na łamach brainfacts.org, dlaczego po kilku miesiącach pracy zdalnej na samą myśl o kolejnej konferencji na ZOOM-ie czujemy się zmęczeni. Mózg pracuje w zupełnie inny sposób podczas spotkań online.
Znajomi umawiają się na kolejny czat, albo zachęcają cię do wspólnego oglądania maratonu filmowego online – a ty czujesz, że jesteś na to po prostu zbyt zmęczony i absolutnie nie cieszy cię to po kilku miesiącach zdalnej pracy? Naukowczyni roboczo nazwała to „zespołem zmęczenia ZOOM”.
Czytaj także: Nauka bez laptopów i smartfonów efektywniejsza?
Nasze mózgi zupełnie inaczej pracują, przetwarzając bodźce podczas spotkania twarzą w twarz, niż podczas konferencji online. Łącząc się przez internet, fundujemy mózgowi zdecydowanie więcej „rozpraszaczy” w postaci przełączających się okienek i konieczności skakania po nich wzrokiem, zmian tła, technicznych problemów ze zgraniem obrazu i dźwięku.
To tak, jakbyśmy bombardowali nasz mózg obrazami zmieniającymi się co 100 milisekund. To po prostu szalenie obciążające.
Prócz tego utrudniona jest komunikacja pozawerbalna: szybkie uniesienie brwi czy kącika ust nie jest już możliwe do natychmiastowego odczytania. Dlatego ekspertka zaleca wykładowcom akademickim pracującym zdalnie ze studentami krótsze wideokonferencje i wykorzystywanie różnych narzędzi. Tam, gdzie to możliwe zaleca też starą dobrą rozmowę telefoniczną.