Portal naekranie.pl donosi – właśnie mija 25 lat, odkąd na szklanych ekranach zagościła „Xena: Wojownicza księżniczka”. Kultowy serial miał premierę we wrześniu 1995 roku.
Co ciekawe, nikt nie wróżył mu szczególnego sukcesu. Sama postać została wymyślona na potrzeby wcześniejszej produkcji – „Herkulesa” z Kevinem Sorbo.
Lucy Lawless miała zagrać postać epizodyczną w trzech odcinkach, później jej bohaterka miała zginąć. Jednak okazało się, że widzowie ją pokochali i postanowiono poświęcić jej osobny serial. Szybko pobił nie tylko „Herkulesa”, ale stał się fenomenem na skalę światową.
O Xenie powstały książki, komiksy, gry planszowe, karciane i wideo, a do inspiracji serialem przyznają się do dziś twórcy takiego formatu jak Quentin Tarantino (bohaterka miała stanowić pierwowzór dla wiodącej postaci z „Kill Billa”).
Zdjęcia z planu
Nawet obsada do „Xeny”, która okazała się strzałem w dziesiątkę, była dziełem przypadku. Do głównej roli pierwotnie wybrano Vanessę Angel, ale przed wyjazdem na zdjęcia do Nowej Zelandii poważnie zachorowała na grypę. Zastąpiła ją nieznana wcześniej Lucy Lawless, która – jak twierdzi do dziś ekipa – nie tylko stworzyła niezapomnianą postać, ale też wzbogacała scenariusz autorskimi pomysłami.
Fani serialu nawet po 25 latach toczą światopoglądowe spory o to, czy Xenę i jej towarzyszkę Gabrielle łączyła tylko przyjaźń, czy też może coś więcej.
Niedawno padł pomysł, by odświeżyć serial i nakręcić nową, uwspółcześnioną wersję przygód Wojowniczej Księżniczki, ale producenci nie mogli dogadać się co do wizji. Kiedy jednak z sentymentem oglądamy stare odcinki, dostajemy obraz kina lat 90., gdy dopiero rodziła się myśl, aby serial stanowił nie tylko rozrywkę, ale też przyczynek do głębszej refleksji nad życiem. „Xena”, podobnie jak „Przyjaciele”, to (jak na swoje czasy) bardzo ambitny w zamierzeniu produkt.