Mandala „Wypierdalać”
Emilia Zarębska – Emizar

Słowo roku 2020 – wściekłość na barykadach

27 udostępnień
27
0
0

Protesty z hasłem „wypierdalać” pokazują, że granica subtelnego zachowania, także językowego, została 22 października przekroczona. My, kobiety, miłe już byłyśmy. Teraz mówimy dość. To rewolucja – twierdzi psychiatrka dr Maja Herman.

Edyta Brzozowska: Co pomyślałaś, gdy usłyszałaś o wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie całkowitego zakazu aborcji?
dr Maja Herman, psychiatrka:
Jako kobieta po prostu niewyobrażalnie się wściekłam. A jako ekspertka natychmiast pomyślałam o kobietach, które znajdą się w arcytrudnych sytuacjach: zajdą w niechcianą ciążę, albo które nie będą mogły dokonać terminacji z powodu poważnych wad rozwojowych płodu. Znam mnóstwo takich, które z tego powodu ukrywają się, nie przyznają do aborcji, przede wszystkim w obawie przed społecznym linczem. Dokładnie wiem, co oznacza dla kobiet niechciana ciąża, są moimi pacjentkami. Znam też historie tych, które urodziły dzieci, mimo że wiedziały o ich niepełnosprawności już w czasie ciąży. Oczywiście kochają te dzieci, jednak powtarzają, że drugi raz nie zdecydowałyby się urodzić. Ale zostały przekonane przez rodzinę lub bały się dokonać aborcji.

Jako lekarka pomyślałaś zapewne od razu o skutkach psychiatrycznych, jakie ten wyrok spowoduje?
Oczywiście, bo poziom stresu, jaki niesie świadomość, że w łonie nosi się dziecko niepełnosprawne, jest niewyobrażalny. Podobnie jak nie do zniesienia jest myśl, że ono po kilku godzinach, za tydzień lub miesiąc umrze albo że do końca życia będzie cierpiało. To wywołuje silny lęk, który następnie przechodzi w depresję, a wówczas opieka psychiatryczna staje się niezbędna. Zaraz po ogłoszeniu decyzji Trybunału Konstytucyjnego koleżanka, również psychiatrka, wysłała mi SMS: „To co? Czas otwierać szpitale ginekologiczno-psychiatryczne?”.

Obie miałyście tę samą myśl: „Wypierdalać”?
Dokładniej rzecz ujmując, pomyślałam: „Wypierdalać, wy wszyscy, którzy chcecie decydować za mnie”. Choć na co dzień nie przeklinam, to po raz pierwszy miałam refleksję, że takich mocnych słów należy użyć. Bo „ojej, ale źle”, już mówiłyśmy. Tak też pisały do mnie kobiety w komentarzach na moich social mediach.

Znana malarka i ilustratorka Marta Frej też napisała na swoim facebookowym profilu: „Byłyśmy cierpliwe, byłyśmy łagodne, byłyśmy koncyliacyjne, byłyśmy miłe, byłyśmy pokorne. A teraz… wypierdalać!”.
Podpisuję się pod tym obiema rękami. Tylko pamiętajmy o tym, że to piekło nie jest tylko piekłem kobiet. Ono jest udziałem także mężczyzn, to atak na całe rodziny, a sprawa toczy się o prawa człowieka. Protesty z hasłem „Wypierdalać” na ulicach większych i mniejszych miast pokazują, że granica subtelnego zachowania, także językowego, została 22 października przekroczona, bo i sprawa nie jest subtelna. Chodzi przecież o prawo o decydowaniu o swoim życiu. Przypominam: my nie krzyczymy, że chcemy, by wszystkie ciąże były terminowane. Krzyczymy, że mamy prawo decydować.

Tej autorki: Psychiatria: Zespół pychy, czyli dlaczego władza psuje polityków?

Polacy dają wyraz swojemu niezadowoleniu także na inne sposoby. Tak jak wrocławski zespół punkrockowy Zimna Wojna, który właśnie nagrał utwór o protestach. Osią tekstu jest hasło „wypierdalać”.
Ten przykład doskonale pokazuje, czym jest język. On tworzy emocje historii, które sobie opowiadamy i dlatego dostosowujemy mowę do naszych uczuć. Jeśli mamy w sobie tak dużo gniewu i złości, jak protestujące kobiety, to dobieramy jasne i klarowne, stosowne słownictwo. Jak inaczej pokazać wzburzenie, że traktuje się nas jak marionetki? A sędziowie zrobili to celowo: żeby nas zezłościć, podzielić. Sądzili, że nie odważymy się wyjść na ulice. Podsumowując, język dostosował się do okoliczności.

Dlaczego akurat słowo „wypierdalać” jest adekwatne do sytuacji?
Jest krótkie, szybkie, dynamiczne, zawiera w sobie wyraziste „r”. A to „r” w sąsiedztwie głoski „d” brzmi mocno. Osobiście na swoim instagramowym koncie wzmocniłam to „wypierdalać” innym: „kurwa mać”. Nawet moja mama, która nie toleruje przeklinania i też prowadzi Instagram, napisała do mnie krótko – „świetny post”. Słowo, które robi błyskawiczną karierę, pokazuje siłę emocji i nie jest przejawem agresji. A „jestem wściekła” jest zdecydowanie za słabe. Pamiętajmy, że o tym czy coś jest agresywne, czy stanowi formę przekazu, decyduje intencja. Kobiety krzyczące „wypierdalać” nie krzyczą w formie ataku. Krzyczymy, by się bronić. To nie agresja. Słowa najbardziej podłe, okrutne i agresywne padają w przestrzeni publicznej z ust poważnych osób, mówiących spokojnym, kojącym głosem i piękną polszczyzną. W rzeczywistości jednak są atakujące, agresywne.

Rozumiesz tych, którzy się oburzają na wulgarny język?
Ależ na wyeliminowanie wulgaryzmów z przestrzeni publicznej jest bardzo prosty sposób. Wystarczy zmienić prawo, które pozwala na tortury wobec kobiet i pożegnać się z pomysłami regulowania ich płodności za pomocą kar. Od łamania tabu zaczyna się przecież każda rewolucja. Przyznam, że kiedy zobaczyłam wymalowane na kościołach hasła, między innymi nasze „wypierdalać”, w pierwszym odruchu oburzyłam się. Pomyślałam: „Nie, nie, nie! Nie wolno niszczyć miejsc kultu religijnego, to wandalizm”. A potem przyszła inna refleksja. Że dobrze, trudno. Każda rewolucja ma swoje ofiary, inaczej nic się nie zmienia. Pierwsze słynne zdjęcie z czasów ruchu solidarnościowego pokazuje Lecha Wałęsę, który skacze przez płot. Dziś symbolem rewolucji obyczajowej może być słowo „wypierdalać”. Powtórzę: miłe już byłyśmy. I nie chcemy po raz kolejny słuchać o rozmaitych konsensusach.

Skala emocji jest olbrzymia, skoro przekleństwa cisną się na języki ludzi, którzy na co dzień nie używają wulgaryzmów.
Przekleństwa zarezerwowane są dla zdarzeń nagłych, reakcji wybuchowych. Wyrażają skrajne emocje, jak na przykład złość czy euforię, służą ich rozładowaniu. Poza tym pełnią funkcję terapeutyczną w tym sensie, że redukują frustrację. To bardzo ważne, bo jeśli czegoś nie odreagujemy, to problem gotowy. Bo wszystko to w nas zostaje. Porównałabym to do ciągle wypełnianej rozmaitymi rzeczami walizki. Nie można jej w nieskończoność pakować, bo grozi to pęknięciem zamka. Dlatego każde wyrażanie emocji jest dobre, oczywiście dopóki nie ranimy tym innych ludzi. Ale obserwujemy rewolucję, więc wszystkie chwyty dozwolone.

Sądzisz, że nie „pandemia”, nie „lockdown”, ale właśnie „wypierdalać” może się stać słowem roku 2020?
Nie może, nie powinno, a musi. Jeśli nawet moje koleżanki psycholożki, lekarki psychiatrii używają tego słowa w przestrzeni publicznej, to znaczy, że jakaś granica naszej wytrzymałości została przekroczona. My, specjalistki mówimy „wypierdalać” po to, żeby dać sygnał, iż w tej sprawie nie ma w nim nic złego. Nawet najgrzeczniejsze dziewczynki można doprowadzić do furii.

Czytaj także: ***** ***

Rządzący i sędziowie TK, którzy zadecydowali o tym, że terminacja ciąży z najcięższymi wadami płodu nie będzie już możliwa, wystraszyli się protestów?
Oczywiście, że się boją. Paradoksalnie, skala tych protestów jest tak olbrzymia dzięki maseczkom. Ludzie dzięki nim czują się bardziej anonimowi, dlatego odważniejsi. I lepiej powiedzieć sobie wprost już teraz. To rewolucja. Będą ofiary. Jeśli i ja nią będę, to trudno. Uważam też, że każdy lekarz i lekarka nie to, że powinien, ale ma obowiązek wypowiedzieć się o medycznie negatywnych konsekwencjach tej decyzji. Ci, którzy chowają się za „apolitycznością” czy innymi wymówkami, po prostu się boją, a skoro mamy rewolucję, to mogę nazwać ich tchórzami. Ja zawsze stanę za prawami człowieka. Czy się boję konsekwencji? Tak, ale bardziej boję się o moje potencjalne pacjentki i pacjentów, bo w pierwszej kolejności jestem lekarką.


wściekłość

dr Maja Herman – psychiatrka, psychoterapeutka w Klinice Psychiatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Prowadzi własne profile w mediach społecznościowych i jako współzałożycielka Instytutu Amici destygmatyzuje psychiatrię z hasztagiem #psychiatriauzyteczna

może Ci się spodobać
Sonia Alicja Bednarek

Uwolnić kobiecość

„Przestań nieustannie korygować siebie. Zamiast dopasowywać się do jakiejś zewnętrznej wizji kobiecości, naprawiać i poprawiać siebie, wybierz samopoznanie…
agnieszka michałowska akcja amputacja

Amputacja. I co dalej?

Gdy przebywasz w gronie osób, które doświadczyły amputacji, szybko dochodzisz do wniosku, że możesz się od nich wiele…
psychologia pozytywna dominika harasim

Gra w pozytywność

Kto oglądał film „Poradnik pozytywnego myślenia”, zapewne doświadczył bijącej z niego mocy wywoływania na twarzy uśmiechu i kierowania…