Marketing postpandemii – to nazwa nowego kierunku studiów podyplomowych, na który rekrutuje właśnie wrocławska Dolnośląska Szkoła Wyższa. Co zmieni się w marketingu po okresie zarazy? Rozmawiamy o tym z pomysłodawczynią przedsięwzięcia i opiekunką kierunku Agnieszką Korzeniowską, dyrektorką ds. marketingu ZOO Wrocław.
Edyta Brzozowska: To pierwszy w Polsce kierunek studiów, który ma w nazwie przymiotnik „postpandemiczny”?
Agnieszka Korzeniowska: Pewnie wkrótce pojawi się ich więcej. Długo rozważałam, jakie określenie powinno towarzyszyć słowu „marketing” w nazwie nowego kierunku. Brałam także pod uwagę „zielony” i „zrównoważony”. Ostatecznie zdecydowałam się na „marketing postpandemii”, gdyż w ostatnim czasie towarzyszy nam tak wiele wątków związanych z koronawirusem, że albo już zdążyły zmienić nas i otaczający świat, albo te zmiany właśnie się rozpoczęły i nie będzie dla nich odwrotu.
Pandemia zmieniła nasze konsumenckie upodobania, coraz częściej i chętniej korzystamy z e-handlu.
To właśnie jedna z tych nieodwracalnych zmian. Pandemiczna praktyka pokazała przecież wyraźnie, że rozmaite firmy mogą robić doskonałe biznesy, funkcjonując tylko w sieci. A poza wszystkim wraz z końcem epidemii, bo kiedyś przecież w końcu nastąpi jakieś „po”, trzeba będzie tę nową rzeczywistość uporządkować, także pod względem narzędzi marketingowych. Dolnośląska Szkoła Wyższa to uczelnia, która bacznie obserwuje trendy i bardzo szybko adaptuje swoją ofertę do potrzeb rzeczywistości, dlatego pojawia się na niej nowy kierunek studiów, który na te potrzeby odpowiada.
Może zainteresuje Cię: Architektura po pandemii – nowe trendy
A co wspólnego z nowymi zjawiskami mają zwierzęta wrocławskiego ogrodu zoologicznego, w którym jest pani szefową marketingu?
Bardzo wiele. To właśnie one były dla mnie inspiracją do powołania nowego kierunku studiów podyplomowych. Według większości naukowców pandemia zaczęła się od pangolina. To w ciele właśnie tego ssaka z rodziny łuskowców inkubował śmiertelny patogen. Ktoś na azjatyckim targu pangolina sprzedał, a ktoś inny go zjadł. W ten sposób wirus zaatakował człowieka i w niekontrolowany sposób rozprzestrzenił się po całym świecie.
Jednak to nie pangolin tu zawinił, a człowiek.
Tak, bo mimo że gatunek ten jest krytycznie zagrożony wyginięciem, ciągle się na niego poluje i nielegalnie nim handluje. Zawłaszczyliśmy terytoria dzikich gatunków i natura upomina się o swoje. Stąd moja refleksja, że nasze postrzeganie świata musi ulec zmianie. Mamy wręcz obowiązek dostrzec, iż żyjemy w globalnej wiosce, gdzie wszystko łączy się ze wszystkim. To, co jako ludzie czynimy przyrodzie, nawet na drugim końcu świata, istotnie wpływa na to, co dzieje się wokół nas. I odwrotnie.
Wszak to przez nas, ludzi topnieją lodowce.
Ten przykład świetnie obrazuje fakt, że bezmyślnie podcinamy gałąź, na której siedzimy. A specjalistów, którzy mają wiedzę na temat samego marketingu i jednocześnie wiedzą coś o przyrodzie, o którą bez wątpienia wszyscy powinniśmy dbać, brakuje. Biznes w tym ekosystemie pełni bardzo ważną rolę.
Na czym konkretnie ma polegać postpandemiczny marketing?
Na tym, że firmy będą budowały swoją konkurencyjność w sposób zrównoważony. To znaczy, że będą uwzględniać nie tylko ciągły wzrost sprzedaży, ale również dołożą starań, by minimalizować negatywne skutki swojej działalności. Będą też otwarte na szerokie myślenie, nie tylko o tym, co dotyczy ich branży lub rodzimego podwórka, lecz spojrzą dalej. Bo wszystko ze wszystkim się łączy. Przykład: „Co ma okapi do telefonów komórkowych?”. To, że przez wydobycie w Kongo cennych złóż minerałów ten gatunek ginie. Do produkcji telefonów komórkowych używa się m.in. tantalu, złota, wolframu i cyny. A właśnie w Demokratycznej Republice Konga, gdzie znajduje się 64 procent światowych zasobów tych minerałów, mieszka okapi. Jest gatunkiem endemicznym, występuje tylko tam i grozi mu wymarcie. Sieci komórkowe, które namawiają do wymiany telefonów, powinny więc równie gorąco namawiać do recyklingu zużytego sprzętu i wspierać środowisko, a tym samym okapi.