Wrony są swawolne – potrafią bawić się ze sobą w chowanego, grać w berka z psem. Samice nietoperzy asystują rodzącym krewniaczkom, a kosy ze swoich gniazd czynią prawdziwe dzieła sztuki. Niezwykłe życie natury w fascynujący sposób opisuje w swojej książce Nina Burton.
– artykuł sponsorowany, zawiera linki afiliacyjne –
DlaNiny Burton, wybitnej szwedzkiej poetki, pisarki i eseistki inspiracją do napisania „Bujnego życia pewnego domu…” stał się remont jej małej chatki poza miastem. W książce zawarła swoje refleksje o życiu i przemijaniu, a także o zwierzętach, które uważnie obserwowała. Lektura tej pozycji może zmienić nasze postrzeganie środowiska wokół nas. Może podobnie jak autorkę, skłoni nas ona do zastanowienia się, o czym rozmawiają ze sobą ptaki lecące w kluczach, jak swoje „mieszkania” urządzają wiewiórki lub czy wrony mają poczucie humoru.
Cielesne kontakty nietoperzy
Do nietoperzy autorka miała niejednoznaczny stosunek. Może dlatego, że kojarzyła je z nocą – porą, gdy ludzie udają się na spoczynek, a ich zmysły zasypiają. Burton podziwia jednak te włochate ssaki, które po mistrzowsku opanowały przemieszczanie się w przestworzach, bo – jak twierdzi – ich umiejętności lotnicze są czystą wirtuozerią.
Nietoperze nie mają piór. Ich skrzydła obciągnięte są nagą skórą, która rozpina się między kciukiem i czterema palcami przednich kończyn. Błona ta ciągnie się wzdłuż ciała aż do tylnych kończyn, co zapewnia skrzydłom większą rozpiętość.
„To więcej niż zachwycające. Skrzydlate ręce tych stworzeń manewrują w powietrzu o wiele szybciej, niż moje palce poruszają się po klawiaturze. Komunikują się z otoczeniem za pomocą pędzących z zawrotną prędkością ultradźwięków, sondując ciemności i wykrywając schowane w mroku ćmy. Ich prywatne kontakty są natomiast o wiele bardziej cielesne i poufałe. Zaobserwowano, jak samica nietoperza asystuje rodzącej krewniaczce, pokazując jej najpierw, jak najlepiej ułożyć ciało, by młode łatwiej wyszło na zewnątrz, a następnie osobiście odbierając poród”- pisze o nietoperzach Szwedka.
Wiewiórcza mama ma łapki pełne roboty
W remontowanym domku poetka odkryła wiewiórczy apartament zbudowany z wełny mineralnej ocieplającej dach. Przypomniała sobie wtedy znajomego biologa. Kiedyś znalazł on młodą wiewióreczkę, która wypadła z gniazda. Dowiedziała się wówczas, jakie obowiązki spoczywają na barkach wiewiórczej mamy.
„Było tego sporo. Co trzy godziny należało nakarmić młode, a następnie przystąpić do wylizywania ich maleńkich brzuszków, by wspomóc proces trawienia. Potem każde z nich trzeba było wyprowadzić na chwilę poza gniazdo, by nie zmieniło się ono w toaletę. Brzmiało to jak praca na cały etat” – czytamy.
Pisarka przyglądała się swojej śpiącej lokatorce:
„Wyraźnie dostrzegałam rozczulające włoski czuciowe na jej przednich łapkach oraz przeciwstawne kciuki, które tak upodobniają wiewiórcze łapki do ludzkich dłoni. Przyglądałam się puszystemu ogonowi służącemu za ster podczas skoków z drzewa na drzewo, a w nocy odgrywającemu rolę kołdry”.
Może zainteresuje cię także: Jak żyć w mieście w zgodzie z dzikimi zwierzętami?
Z lektury dowiadujemy się, że przez całe wieki ludzie urządzali polowania na te zwierzęta: składano je w ofierze podczas starogermańskich ceremonii, ich małe ciała zapewniały ubogim ludziom mięso i pieniądze ze sprzedaży futerek. A w czasach antyku i renesansu wytworne damy chętnie trzymały wiewiórki w charakterze dekoracyjnych zwierzątek domowych.
Sikorki bogatki potrafią planować działania
W przerwie między pracami budowlanymi Nina Burton przypatrywała się też ptakom.
„Nie poszukiwałam rzadkich okazów, mając świadomość, że niezwykłości można się dopatrzeć nawet u poćwierkującej sikorki bogatki. Odkąd wykazano, iż bogatki potrafią używać narzędzi i planować swoje działania, oraz przyrównano ich inteligencję do możliwości intelektualnych szympansa, nie mogłam już patrzeć na nie wyłącznie jak na małe urocze ptaszki”.
Obserwowała, jak za pomocą trzymanego w dziobie igliwia bogatki wydłubywały larwy z zakamarków w korze.
Opowiada czytelnikom, że potrafią one zapamiętywać miejsca, w których inne ptaki chowają swoje zapasy, by je potem skraść. I że wiedzą, jak naśladować odgłosy ptaków drapieżnych, dzięki czemu przepędzają konkurencję w ptasich stołówkach. A gdy są bardzo głodne, potrafią nawet zabić innego ptaka lub śpiącego nietoperza.
Wrony z poczuciem humoru
Inną ciekawą opowieść Burton snuje o wronach. Była świadkiem, jak jej siostrzeniec chciał zapalić papierosa, ale… nie zdążył. Porwała mu go wrona i zadowolona, z fajką w dziobie usiadła dachu. To skłoniło pisarkę do śledzenia innych swawolnych pomysłów wron.
„Widywano je bawiące się ze sobą w chowanego albo w berka z psem. Inne zaczepiały koty albo chwytały w powietrzu rzucane im patyczki. Były i takie, które zjeżdżały z zaśnieżonych dachów na zakrętkach do słoików jak na sankach, a gdy docierały na dół, brały zakrętkę w dziob, wlatywały z nią na górę i kontynuowały zabawę” – opowiada przekonując, że wrony mają wiele cech świadczących o wysokiej inteligencji oraz poczucie humoru. Są ciekawe świata i empatyczne – np. zbierają się przy umierających krewnych, choć nie wiadomo czy robią to po to, by towarzyszyć im w ostatnich chwilach życia, czy też aby pokazać im swoją wierność.
Mają też doskonałą pamięć. Autorka pisze:
„Jeśli zaprosi się je do gry w Memory, bez problemu dopasowują identyczne obrazki. A ich zdolność do rozpoznawania ludzkich twarzy jest tak niezawodna, że armia amerykańska próbowała włączyć je do poszukiwań Osamy bin Ladena. Szczególnie zapadają im w pamięć osoby, które zrobiły im jakąś krzywdę”.
Dzioby dzięciołów jak pałki perkusyjne
Pewnie nie wszyscy wiedzą, a Burton też dowiedziała się o tym dopiero pisząc książkę, że dzięcioły każdego roku wykuwają nową dziuplę na gniazdo i że porozumiewają się przy tym systemem odgłosów, służących do przekazywania najważniejszych informacji.
„Eksperymenty wykazały, że ptaki te potrafią prosić się nawzajem o rożne rzeczy, zmieniając liczbę uderzeń dziobem w pień. Są prawdziwymi wirtuozami instrumentów perkusyjnych i w zależności od tego, jak wysoki ma być ton tego, co mają do przekazania, wybierają różne podłoża dla dziobu” – pisze autorka „Bujnego życia pewnego domu…”, dodając, że dzioby dzięciołów są nie tylko pałkami perkusyjnymi i młotkami, ale także służą im jako łom, dłuto i wykrywacz owadów.
Sporo miejsca Szwedka poświęca też ptasim gniazdom.
„Gniazdo kosa, które spadło na ziemię obok wiaty, było prawdziwym dziełem sztuki. Na zewnątrz splecione świerkowe gałązki uszczelnione były mchem i brzozowym łykiem, a środek, wygładzony najpierw gliną, na koniec wyłożono warstwą miękkiej trawy. Bo dlaczegoż ptaki miałyby nie być w stanie docenić piękna i solidnego rzemiosła? Niektóre egzotyczne gatunki dekorują swoje gniazda świeżymi kwiatami, inne zbierają przedmioty w konkretnym kolorze, by stworzyć tło dla godowych tańców przed swoją wybranką” – pisze.
Ptaki znają na pamięć pozycję Słońca i gwiazd
Burton fascynują ptasie wędrówki.
„Niektóre ptaki potrafią podlecieć do kołyszącej się na wietrze gałęzi i w ułamku sekundy wyhamować z prędkości sześćdziesięciu kilometrów na godzinę, inne ucinają sobie w locie drzemki albo odbywają gody. Pióra są dla nich jak dodatkowy zmysł, bo przekazują nerwom w skórze informacje dotyczące prędkości wiatru i ciśnienia. Gdy skrzydła poruszają się w górę, pióra się nastroszają, a gdy napiera na nie przeciwny wiatr, trzymają się razem dzięki maleńkim haczykom. Nie ma dwóch identycznych piór, a podczas lotu jedno nie może zastąpić drugiego”.
Fascynuje ją, że wiele gatunków pokonuje tysiące kilometrów bez żadnej przerwy i na drogę do Afryki musi im wystarczyć tyle kalorii, ile dostarcza jeden orzech. Przed wylotem mięśnie poruszające skrzydłami rozrastają się, to samo dzieje się z komórkami w mózgu.
Czytaj również: O korzyściach płynących z obserwacji ptaków
Ptaki mają zakodowane mapy.
„Ukazują im one nie tylko obraz Ziemi, ale też alfabet gwiazd. Pisklęta rybitwy już w gnieździe spoglądają w niebo, a po kilku tygodniach znają na pamięć pozycję Słońca i gwiazd. Gwiazda Polarna staje się dla nich symbolem północy. Przed wylotem z gniazda zataczają wokół niego dodatkową rundkę, by dokładnie zapamiętać ukształtowanie terenu. Bo ten, podczas ich podróży, będzie się poszerzał w nieskończoność” – czytamy.
***
To tylko niektóre, napisane poetyckim językiem opowieści o obserwowanych przez Ninę Burton zwierzętach. Na 313 stronach książki fascynująco pisze ona także o muchach, trzmielach, osach, pszczołach, mrówkach i myszach. Niektóre historie czyta się jak znakomity, trzymający w napięciu thriller. „Bujne życie pewnego domu” to świetna lektura na jesienne, coraz ciemniejsze i krótsze dni.
Nina Burton, Bujne życie pewnego domu. O przyrodzie mówiącej wieloma językami, Wyd. Słowne, 2021
– artykuł sponsorowany, zawiera linki afiliacyjne –