Coraz więcej Polaków „roślinnieje”, czyli przechodzi na bezmięsny sposób życia. Niektórzy idą dalej i w ogóle rezygnują z korzystania z produktów odzwierzęcych. O ile u dorosłych jest to wybór, u dzieci to już pochodna wyboru rodziców. Jednak gdy dziecko rośnie, zaczyna pytać: „Dlaczego żyję inaczej niż inne dzieci?”. Z pomocą w odpowiedzi na takie pytania przychodzi krakowskie wydawnictwo CBP oraz Klaudyna Andrijewska, autorka wege książeczek dla dzieci.
A dlaczego inne dzieci w szkole mają kanapki z szynką, a my nie jemy szynki? A dlaczego nie mogę jak inne dzieci zjeść zwykłego loda, ciasta czy mleczno-czekoladowego deseru? Dzieci wychowywane na diecie wegańskiej czy wegetariańskiej zadadzą rodzicom takie pytania, kiedy dostrzegą w szkole lub przedszkolu, że ich sposób życia, żywienia odbiega od tego, jaki stosują inne dzieci czy rodziny. Naturalnie wówczas może zrodzić się w nich bunt odnośnie do zasad panujących we własnym domu. Jak zadbać o to, by wege dzieci nie czuły się gorsze?
Książki dla dzieci napisane przez Klaudynę Andrijewską podpowiadają rodzicom jak można tłumaczyć dzieciom zasadność życia według wyznawanych przez nich wege wartości.
Jedzeniowe dylematy
Pierwsza książeczka Tosia i Pan Kudełko. Jedzeniowe dylematy wprowadza do rozmów o wege diecie. Niestety, nie da się pominąć w tym wszystkim prawdy, że mięso było kiedyś zwierzęciem, nie da się też obejść opowieści o niedoli zwierząt hodowlanych. To, że zwierzę musi zginąć, by wylądować potem na naszym talerzu jako kotlet, gulasz czy inny posiłek, dla wrażliwej psychiki dziecka zawsze będzie wiadomością smutną i bolesną.

Polecamy także: Świnia też człowiek
Można jednak tę prawdę podać dziecku w znośnej dla niego formie. Tu przewodnikiem tytułowej Tosi, wege dziecka, po świecie dorosłych staje się sympatyczna postać Pana Kudełki, żywiącego się kurzem stworka, zamieszkującego pod Tosinym łóżkiem. Kudełko tłumaczy dziewczynce to, na co zwykle nie mają dość czasu jej rodzice. Zresztą na pewnym etapie życia dziecka pojawiające się wątpliwości co do słuszności zdania rodziców są naturalnym procesem rozwoju. Dobrze jest więc mieć przyjaciela, z którym można by skonsultować owe wątpliwości. I dla Tosi takim przyjacielem jest właśnie Kudełko. Nie prawi jednak dziewczynce morałów, nie tłumaczy jej świata sam. Oddaje głos tym, którzy mają na dany temat najwięcej do powiedzenia. W przypadku diety są to krowy, kury, świnie, które same opowiadają, dlaczego „roślinnienie” ludzi jest dla nich dobre.
Nie kupuj, adoptuj
W drugiej książeczce Tosia i Pan Kudełko. Nowy członek rodziny puszysty zjadacz kurzu oddaje z kolei głos schroniskowym zwierzętom, które tłumaczą dziewczynce wartość płynącą z adopcji zwierzaka. W tej historii także nie da się obejść smutnej świadomości losu zwierząt w schroniskach. Bo tak to już jest z wartościami, że w ludzkim świecie obowiązują one po to, by nie rozprzestrzeniała się czyjaś krzywda. Nie sposób więc mówić o nich bez obnażania przykrej prawdy, która leży u źródeł powstania danej wartości.

Z pewnością jednak warto od najmłodszych lat owe wartości dzieciom przedstawiać, tłumaczyć i zachęcać je do życia zgodnie z nimi. To bowiem daje szansę na wychowanie człowieka wrażliwego, empatycznego, posiadającego solidny kręgosłup moralny. Dziecko, które rozumie sens zasad, w jakiś sposób narzucanych mu przecież przez dorosłego, ma również większą szansę przyjąć je za swoje i nie buntować się przeciw nim. Łatwiej mu wówczas te zasady/wartości obronić w sytuacji, gdy inni je podważają lub po prostu wyznają słuszność innych.
Książeczki o Tosi i Panu Kudełce pokazują, że nie trzeba tu wcale karkołomnych zabiegów, nacisków i wielkiego forsowania własnych poglądów. Można to zrobić rzeczowo, prosto, w miłej, bezpiecznej atmosferze, bez epatowania tragedią, ale i bez ściemy. Na miarę umysłu dziecka.
Szkolne koleżanki i koledzy Tosi podjadają jej kanapki z buraczanym humusem, podobnie jak Tosia, też pragną mieć zwierzaka ze schroniska, a nie kupionego. Wydaje się, że dzieci, o ile nie są nastawione rywalizacyjnie przez dorosłych, potrafią lepiej i szybciej przyjąć za „spoko” wartości drugiej strony, jeśli te w jakiś sposób wydają im się fajne, atrakcyjne. Potrafią mieć większą tolerancję na inność niż dorośli. Wystarczy im w tym nie przeszkadzać i mądrze tłumaczyć im świat.
„Chciałabym, aby wszystkie polskie dzieci mogły usłyszeć treść tej książeczki” – pisze na okładce jednej z tosino-kudełkowych historii znana polska weterynarz Dorota Sumińska. – „Dlaczego napisałam usłyszeć? Bo mam nadzieję, że czytaniem zajmą się ich rodzice. Przeczytają i może zrozumieją głęboki sens człowieczeństwa. Bezsprzecznie zawarty w prostej treści przeznaczonej nie tylko dla dzieci”.
***
Ciekawostka. Opisywane tu książeczki wydawnictwo CBP wydało już w 2014 roku, czekało jednak z uruchomieniem ich masowej sprzedaży aż do roku 2020. Przez tych sześć lat świadomość i wrażliwość Polaków w kwestii ważności „roślinnienia” i bycia „eko” znacznie wzrosła. Dziś wege książeczki mają więc szansę dotrzeć i zainteresować większe grono odbiorców.
„Upłynęło trochę czasu, a książeczki spokojnie czekały na moment, kiedy powiększy się grono rodziców chcących wychowywać swoje dzieci w duchu miłości do świata i odpowiedzialności za niego” – napisała na swoim profilu Aleksandra Worek-Skupień z wydawnictwa CBP. – „Zapraszamy do kupowania książeczek przez wiadomość na messengerze lub poprzez Allegro.