Okazywać emocje w życiu zawodowym czy tego nie robić? Czy okazywanie emocji jest profesjonalne? Może lepiej być racjonalnymi i chłodnymi niż spontanicznymi i naturalnymi? O emocjach w miejscu pracy rozmawiamy z psycholog i psychoterapeutką Moniką Sójką.
Edyta Brzozowska: Warto wyrażać emocje w pracy? A jeśli tak, to jak to robić?
Monika Sójka: Emocje można przyrównać do drogowskazów – są czymś naturalnym i odpowiadają na to, co spotyka nas w różnych sytuacjach. Nie wyobrażam sobie prawidłowych kontaktów międzyludzkich bez okazywania emocji. Nawet jeśli ktoś twierdzi, że praca to ostatnie miejsce dla ich okazywania, to i tak emocje zawsze mu towarzyszą. Można usiłować je ukryć, ale prędzej czy później dadzą o sobie znać w różny sposób. Ważne, aby nauczyć się je dobrze rozpoznawać i nimi odpowiednio zarządzać.
Jak emocje wpływają na nas samych i otoczenie, w którym pracujemy?
Przede wszystkim warto pamiętać, że emocje nam się udzielają, możemy się nimi zarażać. Wyobraźmy sobie, że pracujemy, jesteśmy w dobrym nastroju. W pewnym momencie w naszym otoczeniu pojawia się osoba, kolega lub koleżanka, która jest bardzo zdenerwowana, niekoniecznie na nas. Jej sposób opowiadania i napięcie, które temu towarzyszy zaczyna się nam udzielać. Kiedy ta osoba wyjdzie z pokoju, pozostające w nim osoby mogą odczuwać ogólne napięcie, rozdrażnienie.
Należy przeciwstawiać się siłom, które zmuszają nas do ignorowania emocji w miejscu pracy. W dzisiejszych czasach praca wymaga umiejętności efektywnego wykorzystywania emocji, ale większość z nas nigdy się nie nauczyła, jak to robić w życiu zawodowym. Gdy tylko zrozumieliśmy znaczenie umiejętności „miękkich”, pojawiły się wątpliwości: czy można być zbyt miękkim? Ile emocji wolno nam wyrazić, abyśmy nie wydali się nieprofesjonalni?*
Ale chyba nie zarażamy się tylko czyimś poirytowaniem i negatywnym nastawieniem?
Na szczęście tak samo udziela nam się czyjś dobry nastrój. Kiedy współpracownik żartuje, opowiada dowcipy, ma dobry nastrój, to jest duża szansa, że my również poczujemy się lepiej. Ważne jest, abyśmy mieli wewnętrzną gotowość i odwagę do konstruktywnego wyrażania tego, co czujemy.
Jest jakiś sposób, aby się od tych szkodliwych wpływów odgrodzić?
W ochronieniu siebie przed przyjmowaniem trudnych cudzych emocji pomaga świadomość tego, co w danym momencie przeżywamy oraz prawidłowa komunikacja i asertywność.
A jeśli nami samymi targają jakieś trudne emocje?
Pomaga praca z oddechem, dłuższy spacer. Wychodząc z pracy, zamiast wsiąść do autobusu lub tramwaju na pierwszym przystanku, może warto przejść się do kolejnego. Podczas spaceru spróbujmy prowadzić wewnętrzny dialog – pomaga on w autorefleksji, zwiększa empatię wobec siebie, pozwala spojrzeć na problem z innej perspektywy. Jeżeli napięcie pojawia się często, warto pomyśleć o wizycie u psychologa i zwiększyć aktywność fizyczną. Kiedy funkcjonujemy w dużym napięciu, wzrasta hormon stresu kortyzol. Jeżeli utrzymuje się on przez dłuższy czas na wysokim poziomie, pojawiają się zaburzenia snu, problemy z koncentracją, zapamiętywaniem, obniża się odporność organizmu, pojawiają się problemy układu pokarmowego i inne somatyczne objawy. Zwiększa się również ryzyko wystąpienia cukrzycy typu II.
Może zainteresuje Cię: Jak dbać o wzrok w dobie nowych technologii?
Jak rozmawiać ze sobą?
Niezależnie od tego, co wywołało napięcie, warto skupić się na swoich odczuciach, nazwać je i nie uciekać od nich. Mówienie do siebie, zadawanie sobie pytań w sposób spokojny, z troską i życzliwością pozwala siebie wesprzeć w trudnym momencie, ale również spojrzeć na problem z innej perspektywy. Może to zmniejszyć napięcie i tym samym wpłynąć na nasze zachowanie.