Ekobójstwo to zbrodnia przeciw Ziemi, polegająca na degradacji ekosystemów: niszczeniu lądu, morza, flory, fauny, wywieraniu destrukcyjnego wpływu na środowisko. W sytuacji postępującego kryzysu klimatycznego zbrodnie takie powinny podlegać osądowi i surowym karom.
Na całym świecie dzieją się mniejsze czy większe w swojej skali akty ekobójstwa. Można powiedzieć, że każdy kraj na Ziemi ma swoją Puszczę Białowieską czy Biebrzę.
Przeczytaj i zobacz: Biebrza – oto, co chcemy zniszczyć
W kręgu polarnym szwedzkie kopalnie niklu zatruwają odwieczne pastwiska ludu Sami. Bez pastwisk lud ten skazany jest na gwałtowną utratę tradycyjnego trybu życia.
Na terenach Papui Nowej Gwinei międzynarodowe konsorcja przymierzają się do wycinki pradawnego lasu deszczowego. W miejscu obecnie bogatym w niespotykaną nigdzie indziej florę i faunę ma powstać monokultura – hodowla palm na olej palmowy.
Wielu zagrożeniom podlega teren Amazonii, obejmujący 760 milionów hektarów zagospodarowanej przez naturę przestrzeni. To dom 10 proc. wszystkich znanych na naszym globie roślin i zwierząt. Na jego zasobach bezpośrednio polegają 34 miliony ludzi, a pośrednio my wszyscy. Lasy Amazonii jeszcze w latach 80. i 90. XX wieku pochłaniały nawet dwa miliardy ton dwutlenku węgla rocznie. Dzisiaj, na skutek ich niszczenia, to już 1,2 miliarda, co oznacza, że w atmosferze zostaje rocznie dodatkowe 800 mln ton CO2 – tyle, ile emitują całe Niemcy. Niszczenie lasów Amazonii przyspieszyło za rządów prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro, który sprzyja gigantom agrobiznesu. Dla nich wylesianie to biznes. Przy obecnym tempie wycinek (powierzchnia wielkości boiska na sekundę), wypalania naturalnych obszarów, zakładania na nich kopalni i odkrywek, do 2030 roku z terenów Amazonii może zniknąć dwie trzecie rosnących w lasach deszczowych drzew.
Zmiana prawa, zmiana świadomości
Propozycja włączenia przestępstwa ekobójstwa do katalogu innych, ściganych przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS) w Hadze przestępstw, wyszła dokładnie rok temu od ambasadora Vanuatu przy EU. Vanuatu to małe, wyspiarskie państwo, położone na południowym Pacyfiku, które właśnie stanęło wobec wizji katastrofy i bezpośredniego zagrożenia swojej egzystencji. Na skutek podnoszącego się ekstremalnie szybko poziomu wód w oceanach wkrótce może przestać istnieć. Wieloletnie apele o redukcję emisji spalania paliw kopalnych nie przyniosły efektów, w związku z tym ambasador tego kraju John Licht sięgnął po ostatni, przysługujący mu środek – propozycję zmiany samego prawa.
Dodanie piątej kategorii przestępstw do traktatu rzymskiego MTS dałoby możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności – łącznie z aresztem, procesem sądowym oraz karą więzienia – tych, którzy przyczyniają się do ekologicznej katastrofy. Stworzyłoby to również „kulturę” ochrony oraz ścigania czynów skierowanych przeciw naturze. Niestety, propozycja wpisania ekobójstwa do spisu przestępstw musi przejść drogę prawną od poprawki zgłoszonej do traktatu rzymskiego, a następnie zostać zaakceptowana przez dwie trzecie krajów (82 kraje), co oznacza, że proces ten może zająć od trzech do siedmiu lat. Tyle czasu nie mamy. Może gdyby wprowadzono podobne prawo w latach 90., kiedy pomysł karania ekobójców po raz pierwszy się pojawił, gdyby po 1996 roku nie upadł pod wpływem nacisków ze strony Francji, Wielkiej Brytanii oraz Holandii, dziś bylibyśmy w innym punkcie, z większą świadomością i z mniejszymi ekologicznymi stratami. Bo jak tłumaczy Jojo Mehta, współzałożycielka kampanii Stop Ecocide:
„Jeśli coś jest przestępstwem, nie akceptujemy tego moralnie. Dziś ciągle można wystąpić do rządu, aby dostać pozwolenie na wydobycie ropy czy fracking (technika odwiertów stosowana przy wydobyciu ropy/gazu/uranu z łupków – red.), oczywiście nie ma takiej opcji, jeśli chodzi o pozwolenie na zabijanie. To ostatnie jest aktem kryminalnym. Jeśli zdobędziemy się na odwagę wyznaczenia odpowiednich parametrów moralnych, pójdzie za tym sposób myślenia a także praktyka prawna”.
Kryminalizacja niszczenia środowiska jest ostatnim dzwonkiem ostrzegającym przed katastrofą. Mehta usłyszała ten dzwonek, czytając opis technologii wydobywania ropy z łupków. Do dziś pamięta atak paniki i następnie pilną potrzebę działania, jakie się wtedy w niej pojawiły. Stało się to wówczas, kiedy jej pięcioletnia córka słysząc rozmawiającą o tym matkę, rozpłakała się i rozpaczliwie szukała zapewnienia, że uda się powstrzymać ludzi przed truciem gleby i wody.
Każdy rodzic zna to uczucie, kiedy dzieci reagują na zło, zabijanie czy niesprawiedliwość. Budzimy się wówczas z naszych wyjaśnień w stylu: „No tak już jest”, „Ludzie zawsze tak robili, tego nie da się zmienić”. Spada na nas objawienie. Zaczynamy czuć to samo, co nasze dziecko, a co wcześniej zwyczajnie wyparliśmy z racji własnej wygody czy ignorancji. Podobnie było z Mehtą. Nie potrafiła zapomnieć reakcji dziecka ani udawać, że tego nie ma, skoro nie dzieje się to na ich ulicy czy w jej kraju (JM pochodzi z Wielkiej Brytanii). Jojo skończyła z obojętnością. Zorganizowała społeczność protestującą przeciw frackingowi. Zajęła się organizacją akcji uświadamiających ludzi w kwestii zagrożeń z nim związanych. Dała tym samym przykład innym „zwyczajnym” ludziom, że nie można nie reagować. Dziś nikt z nas nie może być bierny wobec zbrodni popełnianych na naturze.
Czas ucieka
Ekobójstwo, które w obecnych czasach postępuje w tempie nieporównywalnym z innymi okresami w dziejach ludzkości, sprawia, że zmiany klimatyczne zaczynają zwiastować globalną katastrofę. Okres występowania huraganów na świecie wydłuża się, a te przybierają na sile. Coraz gwałtowniejsze stają się powodzie, coraz dotkliwsze i dłuższe okresy suszy, a za nimi idą coraz większe pożary lasów. Te tendencje potwierdzają dane publikowane przez NASA. Rok 2019 był drugim najgorętszym rokiem na świecie i, jak podaje Program Obserwacji Ziemi Komisji Europejskiej „Copernicus”, w 2019 roku temperatura wzrosła o 0,6 stopnia Celsjusza w stosunku do średniej panującej w latach 1981–2010. W ciągu ubiegłych pięciu lat była wyższa od 1,1 do 1,2 stopnia Celsjusza niż w epoce przedindustrialnej.
W Europie rok ubiegły okazał się najgorętszy w jej historii. Specjaliści z programu „Copernicus” zwracają uwagę, że każda pora roku była w nim cieplejsza niż kiedykolwiek przedtem. Na przykład średnia temperatura w grudniu wzrosła o 3,2 stopnia Celsjusza w stosunku do średniej w latach 1981–2010. W maju stężenie dwutlenku węgla w atmosferze osiągnęło alarmujący poziom 416 części na milion (najwyższa wartość w historii pomiarów).
Mimo dziesiątek umów, rezolucji, porozumień i wezwań do opamiętania, destrukcja przyrody eskaluje. Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu (IPCC) opublikował raport wskazujący na znaczny stopień wylesień, prowadzących do zaniku wielu ekosystemów, takich jak lasy, sawanny, łąki czy mokradła oraz dramatyczny spadek bioróżnorodności. Coraz głośniej wskazuje się na fakt, że grupa 100 (!) producentów paliw kopalnych odpowiada za 71 procent emisji gazów cieplarnianych w ciągu ostatnich trzydziestu lat.