Przygotowania do świąt ruszyły pełną parą. Jednak często radosne kadry, które widzimy na świątecznych reklamach, zdecydowanie odbiegają od rzeczywistości. Grudzień kojarzy się nam z wydatkami, zmęczeniem i napięciem. Sprzątanie, dekorowanie domu, zakupy i czasochłonne gotowanie tradycyjnych potraw. A do tego zadbanie o prezenty dla rodziny i przyjaciół. Nadmiar spraw do załatwienia na cito powoduje, że zamiast cieszyć się wolnymi dniami, które możemy spędzić w miłym gronie, stresujemy się. Czy to błędne koło da się zatrzymać?
Sztuka odpuszczania i wyciszania zbędnych bodźców może się okazać kluczem do spędzenia radosnych świąt. Przychodzi taki moment, gdy musimy zrozumieć, że święta nie kręcą się tylko wokół migoczących wszędzie ozdób i drogich prezentów. Nic dziwnego, że nie czujemy świątecznej magii, jeśli z zadyszką siadamy do stołu. W całym tym ferworze chodzi także o nas, nasze emocje i przeżycia związane z tym wyjątkowym okresem. Jeśli nie stworzymy przestrzeni na odpoczynek dla naszej głowy, skończy się jak co roku – z nutą frustracji. Ale jak zatrzymać potok myśli i znaleźć czas tylko dla siebie? Zapytaliśmy o to Marzenę i Andrzeja Kołodziejów, twórców platformy Feblik, która zrzesza rzemieślników i artystów.



–Gdy pracują dłonie, głowa odpoczywa. Dotykanie, lepienie, czucie opuszkami palców – wszystkie te czynności pozwalają wyrównać oddech, nawet gdy wokół sporo się dzieje. Może się wydawać, że tego typu aktywności to fanaberia w przedświątecznym pędzie. Ale warto w grudniu zawalczyć o zdrową głowę. To właśnie prace manualne dostarczają mnóstwa satysfakcji i radości, ale są też korzystne dla mózgu – mówi Marzena Kołodziej.
Wszystko w Twoich rękach, czyli o zaletach pracy manualnej
W czasach, gdy większość osób pracuje umysłowo, a zawody rzemieślnicze nie cieszą się dużym zainteresowaniem młodego pokolenia, może się okazać, że coś straciliśmy. Zgubiliśmy wiele umiejętności, które jeszcze kilkanaście lat temu wydawały się być czymś oczywistym. I nie, nie ubolewamy nad tym, że coraz mniej osób potrafi uszyć sobie ubrania. Utraconą wartością jest to, co pociąga za sobą praca rąk i to, co robi naszej głowie.
Według dr Kelly Lambert, neurobiolożki z uniwersytetu w Richmond, zaangażowanie w zajęcia manualne aktywuje ośrodki nagrody mózgu dzięki wysiłkowi poznawczemu, koncentracji i przyjemności z wykonywania określonego zadania. Praca rąk wpływa także na konkretne reakcje fizjologiczne i chemiczne, co z kolei powoduje uwalnianie serotoniny i endorfin oraz obniża poziom kortyzolu. W swojej książce Zwalczanie depresji: praktyczne podejście neurologa do aktywacji uzdrawiającej mocy Twojego mózgu stawia nawet tezę, że wykonywanie różnego rodzaju zadań manualnych może znacząco wpłynąć na ryzyko depresji.
– Praca dłońmi, angażowanie zmysłu dotyku i koordynacja ruchowo-wzrokowa angażują wiele obszarów mózgu (m.in. wzgórze, korę wzrokową, sensoryczną, motoryczną). To sprawia, że przestajemy analizować przeszłość czy planować przyszłość. Teraźniejszość pochłania mózg, dzięki czemu możemy cieszyć się przeżywaniem “tu i teraz” – komentuje Urszula Dąbrowska, prowadząca Podcast o Mózgu.



Funkcjonując w ciągłym napięciu, stresie i pod presją czasu zapominamy, że można inaczej. Wizja spokojnego lepienia pierogów w gronie przyjaciół lub własnoręcznego wytwarzania prezentów wydaje się być czymś abstrakcyjnym. A może się okazać, że w czasach nadmiaru, własnoręcznie stworzony talerz będzie swego rodzaju symbolem. To jak wyraźny komunikat – w przedświątecznej gonitwie wygospodarowałem czas, żeby stworzyć coś specjalnie dla Ciebie.
– Różnorodne kursy rzemieślnicze i twórcze mają co najmniej kilka zalet – pozwalają się zatrzymać w gonitwie, dają przestrzeń na stworzenie czegoś pięknego i dają czas na moment refleksji – mówi Marzena Kołodziej. – W ofercie Feblika dostępne są również vouchery. To propozycja dla tych, którzy przygotowują prezenty last minute, ale również dobry pretekst, żeby spędzać wspólnie czas z kimś bliskim i zdobyć nową umiejętność.
Świąteczne prezenty – zrób je po swojemu
Prezenty to także jeden z czynników, które generują przedświąteczne stresy.
– Zastanawiamy się, czy podarunek na pewno przypadnie do gustu obdarowanej osobie. Czy wywoła uśmiech na jej twarzy? Gorączkowo myślimy, co podarować komuś, kto może sobie pozwolić na wszystko. Pytania, które kłębią się z tyłu głowy sprawiają, że poszukiwanie upominków może stać się udręką. A może podarować coś stworzonego samodzielnie? – sugeruje Andrzej Kołodziej. – W dobie konsumpcjonizmu, gdy nasze szafy wypchane są do granic możliwości, a pytanie o los planety mamy ciągle z tyłu głowy, warto przemyśleć alternatywną ścieżkę. Ceramiczny kubek, obraz czy zestaw noży to praktyczne podarunki, które będą miały zupełnie inną wartość dla osoby obdarowanej, bo będą za nimi stały godziny twojej pracy i serce, które zostało włożone w proces twórczy.
Warsztaty rzemieślnicze i twórcze mogą być sposobem na własnoręczne przygotowanie prezentów. Stolarstwo, malarstwo, plecenie makram – lista aktywności jest długa i zaskakująco różnorodna. A może warto podarować komuś voucher na zajęcia, które pozwolą mu na kilka godzin odkleić się od codziennych ról i zadań? Prezent, który jest przepustką do doświadczania to prosty przepis na wywołanie uśmiechu na twarzy obdarowanego.
Gdy wpisujemy kolejne punkty na listę przedświątecznych zadań, warto tam uwzględnić zajęcia, które pozwolą poczuć sprawczą moc, która w nas drzemie i te, w których zaangażowanie rąk pozwala zobaczyć wymierne efekty działań. Jeśli marzą Ci się święta jak z bajki, albo chociaż takie, które powodują szeroki uśmiech, nie zapomnij o porządkach także w swojej głowie. To właśnie Twoja psychiczna kondycja, a nie trzy rodzaje makowca, sprawi, że to będą dobre święta.
Więcej o Febliku przeczytasz w tekście: Mieć Feblika do rękodzieła


