Kozioł z Gävle
© Daniel Bernstål

Boże Narodzenie: 7 ciekawych świątecznych zwyczajów

12 udostępnień
12
0
0


Grudniowe święta nie wszędzie wyglądają tak jak w Polsce: opłatek, stajenka, pasterka, 12 wigilijnych potraw itd. Poza granicami naszego kraju ludzie mają mnóstwo innych sposobów na przeżywanie tego czasu i ciekawe świąteczne zwyczaje. Oto kilka z nich.

Nasi szwedzcy sąsiedzi z miasteczka Gävle od 1966 roku w pierwszych dniach Adwentu budują gigantycznego słomianego kozła bożonarodzeniowego. Na przestrzeni lat kozioł rósł i rósł, dochodząc ostatnio aż do 14,9 metra wysokości i zdobywając tym osiągnięciem miejsce w „Księdze rekordów Guinnessa”. Gdy jedni mieszkańcy Gävle kozę kochają, w innych wydaje się ona wzbudzać destrukcyjne instynkty. Słomiana konstrukcja figury co roku bowiem przyciąga lokalnych piromanów, pałających żądzą puszczenia jej z dymem. Mimo usilnych starań władz miasta (pokrywanie słomy ognioodpornymi specyfikami, całodobowa ochrona specjalnych służb), kar nakładanych na wandali, rzadko kiedy udaje się ustrzec figurę przed płomieniami. Od momentu zainicjowania koźlej tradycji w Gävle płonęła już 29 razy. W tym roku z powodu pandemii inauguracja kozła miała charakter cyfrowy. Ludności doradzono niegromadzenie się wokół figury. Jest szansa, że lokalnym piromanom również wystarczy komputerowa symulacja słomianego pożaru.

Świąteczne zwyczaje Krampus
Krampus © Adobe Stock

Austriacy równieżmają swoją bożonarodzeniową kozę, a w zasadzie pół kozła, pół demona – Krampusa. Krampus jest demonicznym towarzyszem Mikołaja (Mikołaj daje dzieciom prezenty, Krampus wymierza im kary). Krampus pojawia się w okresie Mikołajek i straszy dzieci dźwiękiem potrząsanych łańcuchów. Rzekomo ma łapać te, które w ciągu roku źle się zachowywały i wsadzać je do worka lub kosza, który niesie na plecach.

Przeczytaj także: Świąteczny matrix

© Adobe Stock

Podobnie ekstremalne przeżycia funduje najmłodszym Islandia. Trzynaście dni poprzedzających Boże Narodzenie to pełne emocji oczekiwanie na wizytę trzynastu islandzkich mikołajków, będących potomkami islandzkich trolli. Przejęta dzieciarnia zostawia w tym czasie buty na parapetach swoich sypialni, by rano znaleźć w nich słodycze (w przypadku grzecznych dzieci) lub zgniłe ziemniaki w przypadku tych bardziej niesfornych. Każdy z wizytujących mikołajków ma swoje imię i przyzwyczajenia, np. wylizywanie drewnianych łyżek czy spijanie śmietanki z mleka. 24 grudnia zjawia się ostatni „świąteczny chłopak” – Kertasníkir. Nie zabiera wędzonek czy ciasta, za to żywi się woskiem ze skradzionych świeczek.

może Ci się spodobać

Góry nagradzają przygotowanych

W dzikich górskich przestrzeniach można odnaleźć kojące widoki i świadomość, że potrafimy być niezależni od cywilizacyjnych udogodnień. Jednak…