O prawidłowej diagnozie nawet najbliżsi aktora dowiedzieli się dopiero kilka lat po jego śmierci (Williams popełnił samobójstwo w 2014 roku).
W nowym dokumencie na temat ostatnich momentów życia gwiazdora – „Robin’s Wish”, którego premiera miała miejsce w USA na początku września, potwierdza się teza, że diagnoza, jaką początkowo postawili Williamsowi lekarze (choroba Parkinsona) była nieprawidłowa. Znany aktor tak naprawdę cierpiał z powodu tzw. otępienia z ciałami Lewy’ego (DLB). To choroba neurozwyrodnieniowa mózgu, często mylona z Parkinsonem i Alzheimerem ze względu na podobne objawy – czyli otępienie, problemy ze snem, omamy, halucynacje, zaburzenia nastroju, depresja. Osoby, które cierpią na DLB często wykazują tendencje samobójcze. Do dziś nie wynaleziono skutecznego leku eliminującego przyczynę tej choroby, leczy się jedynie jej objawy, najczęściej za pomocą leków psychotropowych. Robin Williams przez wiele miesięcy skarżył się, że „nie jest już sobą” i „ma w swoim mózgu terrorystów”. Gdyby wcześniej otrzymał odpowiednią diagnozę i pomoc, być może udałoby się uniknąć jego śmierci. Twórcy filmu, w którym wystąpili rodzina i bliscy przyjaciele Williamsa chcieli, by widzowie zrozumieli, co naprawdę działo się z ich idolem. Obraz uczula na konieczność szukania pomocy, gdy zaobserwujemy u siebie lub bliskich nam osób problemy psychiczne.
Pisze o tym Times Herald.